niedziela, 11 grudnia 2011

Paradoks początkującego

fot. sxc.hu
 
Analizując swoje początki jako grafika, przypomniał mi się paradoks, z którego chyba najciężej było się wydostać:


Potrzebuję portfolio, żeby móc pokazać się w sieci i zacząć zdobywać Klientów, ale żeby zbudować sobie portfolio, potrzebuję zleceń od Klientów, których nie znajdę, bo nie mam portfolio


i wracamy do punktu wyjścia. I co wtedy? Trzeba mieć przede wszystkim dobrą strategię. Wiem, że jak się dopiero zaczyna, to chce się jak najszybciej robić jak najlepsze projekty i tworzyć dla największych światowych agencji, ale na wszystko przyjdzie czas. Na początek najlepiej zadbać o dobre wzorce (ale o tym szerzej będzie w kolejnych wpisach), bo naprawdę łatwo wyrobić sobie złe nawyki projektowe, a pozbyć się ich jest bardzo trudno. Na tym etapie również bardzo ważna jest rola mentora, który ukierunkuje myślenie na właściwe tory.

Następnie przede wszystkim trzeba skupić się na dobrym poznaniu programu graficznego, z którym będzie się wiązało przyszłość, bo kiedy program jest opanowany, jedynym ograniczeniem będzie wyobraźnia. I tutaj wychodzi kolejny paradoks:



Chcę się nauczyć tworzyć dobrą grafikę, żeby projektowanie było moim sposobem na życie i zawodem, ale nie mogę zacząć zarabiać na grafice, bo nie mam programów do jej tworzenia, a nie mogę ich kupić, bo nie zarabiam na tworzeniu grafiki.


Może to trochę skomplikowane, ale tak jest. Niestety nie ma sposobu na tanie zdobycie w/w aplikacji. Są wersje studenckie i może kosztują 1/3 rzeczywistej wartości, ale nie można używać tych programów do celów komercyjnych, co w zasadzie zamyka sprawę. Można jedynie instalować wersje trialowe i starać się jak najwięcej wycisnąć w ciągu tych 30 dni próbnych - takie rozwiązanie sam praktykowałem. Oczywiście na wersjach trialowych można się jedynie uczyć - również zabronione jest tworzenie prac komercyjnych.
Początkowo można również korzystać z darmowych alternatyw dla profesjonalnych programów - jak Gimp.

Sprawa funduszy na oprogramowanie jest niestety bardzo ciężka do przeskoczenia, jeśli nie ma się żadnego źródła finansowania, ale zawsze wychodziłem z założenia, że jeśli się chce to na pewno się uda - można znaleźć jakąś pracę dorywczą, odkładać kieszonkowe - jest wiele sposobów na oszczędzanie :)

Załóżmy, że programy już są - co dalej ? Dużo obserwacji i ćwiczeń - po pierwszych 20 w pełni ukończonych projektach można zacząć myśleć nad tym, żeby z kolejnych zacząć budować portfolio.
 Dlaczego w pełni ukończonych?
Wynika z tego kolejna przypadłość początkujących - szybko się zniechęcają i zaczynają kolejne projekty, których i tak nie kończą, bo znowu zaczynają coś nowego. I tak powstaje szereg zlepków prac, które nie nadają się do niczego i młody projektant nie jest w stanie wyciągnąć z nich żadnych wniosków na przyszłość. Mówię tu przede wszystkim o szablonach stron internetowych lub jakiś większych projektach, na których całościowe wrażenie składają się poszczególne elementy.

Nawet jeśli się widzi, że projekt prowadzi donikąd - trzeba go skończyć, że móc przeanalizować go jako całość. Tak powinno się robić na etapie początkowej nauki - później już jest tak, że można przewidzieć projekt na podstawie makiety i wyeliminować większość problemów na etapie jej analizy.

Jak ćwiczyć?
Na początek wybierać sobie jakieś branże - np. z katalogów stron, robić przegląd stron z danej branży i starać się wyciągnąć cechy charakterystyczne dla danej branży jak np. kolorystyka, sposób przedstawiania rzeczywistości w projekcie (np. jeśli robimy projekt strony reklamującej kosmetyki dla kobiet lepiej używać obłych kształtów, delikatnych linii bez ostrych krawędzi itd. Następnie wypisać sobie funkcjonalności jakie najczęściej powtarzają się na wszystkich stronach (aktualności, oferta, prezentacja, o firmie, kontakt, galeria itp)i próbować zrobić wszystko na swój styl.

Warto również już od samego początku wyćwiczyć sobie nawyk projektowania makiet, ale to jest już temat na osobny wpis - już niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz